S2 E12 – Agata Dyczko – dzieci i ryby mają głos!
Agata Dyczko – artystka interdyscyplinarna, nagrywa i bada dźwięki, pracuje z dźwiękami podwodnymi, tworzy instalacje dźwiękowe, słuchowiska i spektakle, prowadzi autorskie audycje w ramach Pasma dla Ziemi w Radio Kapitał: w pasiece taty Dyczko i hydrofony mes amours. Jesienią br ukaże się jej debiut prozatorski Żukowo (Biuro Literackie) interesują ją sytuacje wielogatunkowe, w szczególności relacje i negocjacje, również niemożliwe społeczności i zdziczenia przetworzonych człowiekiem krajobrazów.
Punktem wyjścia rozmowy z Agatą jest wytłumaczenie czym jest field recording a gościni zabiera nas do Żukowa – pomorskiej wsi, opowiadając o pszczołach, zwierzętach hodowlanych, dzikiej naturze i relacji między nimi. Żukowo -Wrocław – to nie tylko miejsca związane z twórczością naszej gościni, to ziemie odzyskane, to tożsamościowe tematy, które w tych miejscach są nie do końca „przegadane”. To wspólny mianownik osób przesiedlonych, które skłaniają Agatę do zadawania sobie wielu, wielu pytań.
Dźwięk pojawia się w różnych miejscach życia naszej rozmówczyni, która jest reżyserką teatralną, reżyserką wznowień, zajmuje się dźwiękiem, współtworzy Pasmo dla Ziemi w Radiu Kapitał i prowadzi badania z zakresu muzykologii.
Rozmawiamy o tym, skąd wzięło się przysłowie – „dzieci i ryby głosu nie mają” zwracając uwagę, że ludzka perspektywa postrzegania świata ogranicza nas w zrozumieniu świata natury, np. świata podwodnego. Dlaczego? Bo aby stworzyć sobie scenografię życia my, ludzie, korzystamy głównie ze zmysłu wzroku a ryby z słuchu. Szukamy wspólnych cech, które łączą nas z rybami, skupiając się na słuchaniu.
Ryba ma tylko ucho wewnętrzne. Gęstość ciała ryby jest zbliżona do gęstości wody. A to oznacza, że dźwięk przechodzi przez nią całą, nie musi zatem być „zgarniany” przez błonę bębenkową, jak w uchu ludzkim. Przy komunikacji ryby wykorzystują pęcherz pławny i linię boczną swojego ciała, które pomagają rybie w słuchaniu. Ryby słyszą całymi swoimi ciałami i mówią to, co są w stanie usłyszeć. Mowa potrzebna im jest do obrony – odstraszają dźwiękami, a samce ryb wydają dźwięki w zalotach godowych. Komunikacja dla ryb jest kluczowa, dlatego jak jedna ryba mówi to druga jej słucha.
Ich dobry słuch bywa też zagrożeniem dla nich. Agata
Wyjaśnia czym jest hydrofon (mikrofon, który nastawiony jest na odbiór wibracji i służy do nagrań podwodnego świata), którego zapis jest rodzajem transkrypcji tego, co można usłyszeć pod wodą. Opowiada o tym, co słyszy nagrywając odgłosy podwodnego świata. Okazuje się, że pod wodą wydawanie dźwięków jest bardziej efektywne, bo rozchodzą się one tam 4 razy szybciej niż w powietrzu. W wodzie słychać wiatr, dźwięki jakie wydziela woda przepływając przez przeszkody, ludzkie rozmowy i kroki, przelot samolotu.
Hałas pochodzenia antropogenicznego w wodzie jest bardzo duży. To głównie transport , wydobycia podwodne (eksplozje), podwodne fermy wiatrowe. To szum, który przeszkadza rybom w komunikacji, która jest kluczowa dla ich życia. Dlatego tłumaczymy, że ludzkie odgłosy wpływają na to, że ryby mogą się mniej skutecznie rozmnożyć, że ten hałas je stresuje i sprawia, że czują się cały czas zagrożone dlatego nie oddalają się od młodych i nie mogą dostarczyć im pożywienia. Jednym słowem ludzki hałas zakłóca im rytm życia. Na to nakłada się globalne ocieplenie i boom sprzętowo-technologiczny do łowienia ryb.
W końcowej części rozmowy wracamy do zachodniej części polskiego wybrzeża. Agata tłumaczy, że mieszkańcy ziem odzyskanych to nie byli ludzie morza, którzy mieli tradycje łowienia. Podkreśla, że to byli rolnicy, którzy przenieśli swoje zwyczaje na nowe tereny, dlatego możemy powiedzieć, że „uprawiali” morze mając na celu jak największy połów, bez oglądania się na skutki takiej intensywnej uprawy. Temat ten łączy się z problemami wyprzedaży dna morza w skali świata. Mało się o tym jeszcze mówi, ale trwa boom inwestycyjny dla prywatnych inwestorów.
Nasza gościni barwnie opowiada o tym, jak w praktyce wygląda podsłuchiwanie podwodnego życia i w ogóle łowienie dźwięków. Wymaga to cierpliwości i bezruchu, aby nie zakłócić odgłosów spod wody. Ale nie tylko ryby „stają” na jej drodze. Wspomina na przykład nietypowe spotkanie z wilkiem w trakcie podwodnego nasłuchiwania.
Zdradza też jeden ze swoich talentów. Otóż potrafi naśladować odgłos kiełży. Musicie tego posłuchać! Dlatego zatrzymajcie się, a potem zanurzcie się w tej rozmowie.